Nastoletni Albańczycy szukają nowego życia we Włoszech

Czas przejścia

Przeczytawszy imię i nazwisko autora „Przejścia”, niejeden z nas choć przez chwilę zastanowi się nad tym, jakiego kraju literatura może szczycić się jego powieściami. Mimo młodego wieku – Pajtim Statovci urodził się w 1990 roku – twórca wydał ich już kilka i wszystkim towarzyszył niemały rozgłos oraz nominacje do międzynarodowych nagród. Lektura „Przejścia” nie odpowie na powyższe pytanie (oczywiście pod warunkiem, że czytelnik nie będzie zbyt wnikliwie przyglądał się tytułowej stronie książki, wydanej u nas przez Wydawnictwo Pauza).

Miejsce akcji „Przejścia” to Rzym, Tirana, Kosowo, Berlin, Madryt, Durres, Nowy Jork, Helsinki. Dodać należy, że czas akcji też jest niedookreślony – historia nie została opowiedziana ani linearnie, ani – by tak rzec – precyzyjnie. Dociekliwego czytelnika, a więc tego, który na wstępie lektury odkryje, z jakiego języka rzecz została przetłumaczona, może zaciekawić, skąd bohater wziął pieniądze, by tak sobie hulać po świecie. I jeszcze jedno – ów bohater jest człowiekiem skomplikowanym, mimo to wydaje się mało prawdopodobne, by dał radę psychicznie udźwignąć wszystko, co go na przestrzeni niewielu lat – ostatnia dekada minionego wieku i sam początek obecnego – spotkało. No tak, ale czy literatura piękna jest po to, by prezentować historie, które na pewno mogłyby się zdarzyć? Przecież nie. Aczkolwiek jest pewien warunek – te historie musi się dobrze czytać. „Przejście” czyta się świetnie.

Bohaterem jest młody Albańczyk Bujar. Jego kraj właśnie wyszedł z izolacji, w jakiej tkwił przez dekady rządów Envera Hodży, i nagle okazało się, że nie jest on domem bohaterskich i dumnych synów orła – a tak głoszą przywoływane w powieści narodowe legendy – lecz miejscem, „gdzie czas nie sięgał”, ziemią „pozbawioną wszelkiego znaczenia, dokąd nie docierały głosy rozsądku”, „śmietnikiem i zadupiem Europy”. Miejscem, z którego można jedynie uciec. Bujar i jego przyjaciel Agim decydują się je opuścić. I zaczyna się ta niezwykła podróż, zrazu u siebie, przez nędzę i anarchię, potem już w krajach sytego Zachodu, przez poniżenie i obcość.

Nie jest to tylko opowieść o ucieczce od swojej ojczyzny, od swojej narodowości, od swojej płci, wreszcie od swojej tożsamości. Bujar raz mówi, że jest Włochem, innym razem, że Turkiem. Pierwszoosobowa narracja prowadzona jest to w rodzaju męskim, to w rodzaju żeńskim i nie do końca wiadomo, czy bohater jest homoseksualistą, czy transseksualistą, bo to może być tylko maska, gra. Mówi o sobie niestworzone rzeczy, snuje wiele historii swojego życia, potem sam im zaprzecza, wreszcie wchodzi w osobowość innych, w chwilę po poznaniu kogoś przejmuje jego cechy. Aż wreszcie w finale książki podszywa się pod swego przyjaciela (a może przyjaciółkę), po to, by wejść do świata mediów, który to świat sam w sobie jest kłamstwem.

Autor zdaje się nam mówić, że znajdujemy się w sytuacji, w której wszystko jest rozmazane. Nie wiadomo, co jest fałszem, a co prawdą, nie wiadomo, kto jest swój, a kto obcy, bo wszak wszyscy jesteśmy uchodźcami ze znanego nam dotąd świata. Nie wiadomo, czego się trzymać, gdyż stare zasady obróciły się w perzynę, a nowych wciąż nie ma. To czas przejścia. Dokąd?

Aha, Pajtim Statovci jest pisarzem fińskim.

Andrzej Massé
Czytelnia Naukowa nr IV

Opracowanie:
Dział Strategii Rozwoju i Promocji

Statovci Pajtim, „Przejście”, Wydawnictwo Pauza, 2020.

Link do katalogu bibliotek mokotowskich: klik tutaj