W centralnej części czarno-białego zdjęcia Antoni Słonimski, obok niego mężczyzna oraz kobieta i mężczyzna w mundurze, na dymku napis hejka

Antoni Słonimski wielkim poetą był? Oczywiście! Niewiele jednak tak naprawdę o nim wiemy. Sprawdź, czy dasz się zaskoczyć.

Antoni Słomski był rodowitym warszawiakiem. Przyszedł na świat pod koniec XIX wieku, 15 listopada 1895 roku (w tym roku obchodzimy 130. rocznicę jego urodzin) w zasymilowanej rodzinie żydowskiej, w kamienicy przy ul. Niecałej 6 (dziś dom już nie istnieje). Wychował się w stolicy i to miasto ukochał, podobnie jak Polskę – napisał o sobie, że „jest Polakiem i to Polakiem dość maniakalnym”. Czy wiemy o nim wystarczająco dużo? Że poeta, że współtwórca grupy poetyckiej Skamander i kawiarni literackiej „Pod Pikadorem” – to z pewnością tak. Ale jego długie życie było pełne zakrętów, wzlotów i upadków.

Nie uda się nam tu, oczywiście, przedstawić pełnej sylwetki poety (odsyłamy np. do debiutu literackiego Joanny Kuciel-Frydryszak „Słonimski. Heretyk na ambonie”, wyd. Marginesy, 2024). Sprawdźcie jednak, czy tych kilka faktów z życia poety jest wam znanych. Niektóre zaskakują.

 

1. Literat, który nigdy nie zdał matury

Antoni rozpoczął naukę dopiero jako 10-latek – w 1905 roku w Gimnazjum im. Jana Kreczmara w Warszawie, ale i tak chodził tam krótko. Wcześniej do szkoły nie chodził – tłumaczył, że „rodzice po prostu zapomnieli go tam zapisać”. Gdy poszedł do gimnazjum, niemal od początku czuł się tam źle, szkoły nie lubił. W piątej klasie przerwał naukę – wszystko przez gazetkę z karykaturami nauczycieli, którą przygotował. Kazano zabrać go ze szkoły i poszukać innej. Ojciec jednak nie zapisał już Antoniego nigdzie. Słonimski przez następne lata uczył się w domu, przygotowując się do matury, której jednak… nigdy nie zdał. I nigdy też nie wytłumaczył, dlaczego tego nie zrobił.

 

2. Słonimski z wykształcenia był malarzem

Mimo braku matury Antoni w wieku 16 lat został studentem Szkoły Sztuk Pięknych w Warszawie, którą ukończył w 1917 roku. Nie był to problem, bo w tym czasie można było studiować bez matury. Słonimski uczył się na wydziale malarstwa w pracowni Edwarda Trojanowskiego, początkowo jako wolny słuchacz, ale potem już jako pełnoprawny student. Czy świadomie wybrał malarstwo? Ponoć nie – znalazł się tam dość przypadkowo – wciąż jeszcze nie wiedział, co chce robić w życiu, choć zdolności do rysowania miał. Świat malarzy wydawał mu się w tym czasie fascynujący, literatów raczej lekceważył. Mimo to już będąc na pierwszym roku, opublikował w piśmie „Złoty Róg” swój pierwszy utwór poetycki „Wiersz o poecie” z własnymi rysunkami. Niebawem Słonimski, który ze względu na chorobę ojca i gorszą sytuację finansową musiał poszukać płatnego zajęcia, został rysownikiem pisma „Sowizdrzał”, dla którego tworzył początkowo tylko ilustracje, głównie karykatury. Okazało się jednak, że jego komentarze do rysunków są wyjątkowo dowcipne, a sama praca w redakcji jest zachwycająca – i ten moment stał się początkiem jego kariery literackiej. Antoni zorientował się, że jego przeznaczeniem jest literatura.

 

3. Dwie największe miłości Antoniego

Pierwszą wielką miłością Słonimskiego była aktorka Maria Morska, zwana Niutą, która deklamowała wiersze w kawiarni „Pod Picadorem” – to w niej na lata zakochał się bez pamięci. Morską, która tak naprawdę nazywała się Frenkiel i była córką lekarza, a wnuczką rabina, określano jako magnetyzującą i niezwykle gorąco ją oklaskiwano. Miała oryginalną urodę, jej głos był niepokojący, a sposób deklamacji wciągający. Jej występy zapierały ponoć dech w piersiach. Gdy dołączyła do Picadora, od czterech lat była już zamężna. Mimo to Maria i Słonimski spotykali się niemal codziennie (oficjalnie, za wiedzą męża Morskiej), by dyskutować o literaturze i sztuce. Antoni długo pozostawał pod jej ogromnym wpływem i dzięki niej napisał swoje najpiękniejsze wiersze. Morska odwzajemniała to uczucie – oboje cierpieli. Choć Antoniemu wydawało się, że w końcu uda im się być razem, nigdy tak się nie stało, bo Maria Morska nie odeszła od męża. W życiu Słonimskiego pojawiła się w końcu inna kobieta Janina Konarska, która została jego żoną w 1934 roku i była nią do 1975 roku, do swojej śmierci.

 

4. Sekretarzem Słonimskiego był Adam Michnik

Funkcję sekretarza Antoniego Słonimskiego od 1972 roku pełnił Adam Michnik (dziś redaktor naczelny „Wyborczej”). Poeta miał wtedy blisko 80 lat. Gdy szukał osoby na to stanowisko, bez wahania zaproponowano mu właśnie Michnika, który akurat wyszedł z więzienia za działalność opozycyjną i nie miał szans na znalezienie zatrudnienia. Adam był zachwycony tą propozycją. To było dla niego nie tylko sensownym zajęciem i źródłem stałego dochodu, ale również pewnym rodzajem ochrony. W ten sposób Adaś Michnik – jak przedstawiał go Słonimski – został „pierwszym sekretarzem”. Miał zbierać materiały do książki „Alfabet wspomnień” (traktującej o życiu poety głównie w okresie międzywojennym), więc spędzał dnie w bibliotekach, czytał przedwojenną prasę i poznawał świat młodości swojego mentora. Między oboma mężczyznami – dwudziestosześciolatkiem i siedemdziesięciosiedmiolatkiem – nawiązała się wyjątkowo bliska relacja. Adam Michnik pozostał przy poecie aż do jego śmierci.

 

5. Poeta zginął w wypadku samochodowym

Antoni Słonimski zmarł w niewiele ponad rok od śmierci swojej żony Janiny – z tym że ją pokonała choroba, a jego seria niefortunnych zdarzeń. Wypadek zdarzył się 4 lipca 1976 roku. Jak co niedzielę Słonimski miał zjeść obiad w SPATIF-ie, ale akurat restauracja była zamknięta. Umówił się na obiad ze znajomymi w Domu Pracy Twórczej w Oborach, dokąd miała go zawieźć swoim autem przyjaciółka Alina Kowalczykowa. Wypadek miał miejsce w Konstancinie – maluch Aliny zderzył się z dużym fiatem. Przytomnego poetę i jego nieprzytomną przyjaciółkę zabrano do szpitala. Obrażenia u Słonimskiego okazały się jednak bardzo poważne – zmarł wieczorem tego samego dnia. Jego przyjaciółka wyzdrowiała. A ostatni felieton Słonimskiego dla „Tygodnika Powszechnego” na zawsze pozostał urwany w pół zdania.