Jedną z najciekawszych i najbardziej interesujących powieści napoleońskich jest „Koniec epopei” Kazimierza Przerwy-Tetmajera.
KONIEC „BOGA WOJNY”
5 maja mija dwieście lat od śmierci cesarza Francuzów Napoleona Bonaparte. Był jednym z najwybitniejszych ludzi w dziejach świata i już za życia postacią półlegendarną. Czy sprawiły to jego charyzma i umiejętność wręcz magnetycznego oddziaływania na ludzi, czy też niezwykła kariera – pozostaje to pytaniem otwartym. Bez wątpienia ten genialny wódz i wybitny władca stał się jedną z największych ikon XIX i XX stulecia. W ostatnich latach życia, jako zesłaniec na Wyspie Świętej Heleny, dyktując swoje wspomnienia sekretarzowi, mimowolnie (a może świadomie?), wykuwał własną legendę. W naszej historii i kulturze postać Korsykanina – na przekór faktom – na ogół idealizowano i upiększano. Zadecydowała o tym epoka Romantyzmu, której ulubionym bohaterem był właśnie „mały kapral”, a wynieśli go na piedestał Mickiewicz i Słowacki. W następnych dziesięcioleciach stał się bohaterem m.in. przedstawień malarskich oraz książek wspomnieniowych i historycznych.
Jedną z najciekawszych i najbardziej interesujących powieści napoleońskich jest „Koniec epopei” Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Młodopolski twórca był zafascynowany postacią cesarza Francuzów. „Koniec epopei” to powieść o wyprawie na Rosję w 1812 roku, która była początkiem końca I Cesarstwa. Wraz z Wielką Armią wędrujemy w głąb państwa Romanowych i jako czytelnicy jesteśmy świadkami brutalnej, morderczej bitwy pod Borodino. Tetmajer niezwykle plastycznie opisuje grozę odwrotu spod Moskwy i krwawą kampanię 1813 roku zakończoną bitwą pod Lipskiem. Dwa tomy tej niezwykłej powieści zamyka tom trzeci – „Waterloo”. Tetmajer przedstawia w nim Napoleona jako niezwykłą postać mającą w sobie coś z nietzscheańskiego nadczłowieka i jednocześnie zwykłego śmiertelnika, który waha się, obawia się podjęcia ryzykownych decyzji, pojawiają się u niego strach i niepewność, wreszcie – z końcem życia – żywiącego się złudzeniami. Tetmajerowski Napoleon to człowiek, który najlepsze lata – w sensie działalności militarnej i politycznej – ma już za sobą. Szkic psychologiczny imperatora, przedstawiający wewnętrzne sprzeczności, jest jednym z najciekawszych opisów, jaki znajdziemy w literaturze. W powieści odnaleźć można sporo polskich akcentów. Mamy tu kawalerzystę, rotmistrza Zarembę – wielkiego admiratora Bonapartego (mimo to pełnego złych przeczuć w przededniu wyprawy na Rosję), ułanów z jego szwadronu, pełnych witalności i waleczności oraz niepozbawionych swoistego… cwaniactwa i ułańskiej fantazji. Samemu Napoleonowi zaś – starzejącemu się geniuszowi popełniającemu szereg błędów – przeciwstawił autor postać ks. Józefa Poniatowskiego.
Wielką zaletą powieści są realistyczne, pisane z polotem, opisy scen batalistycznych: od tych wielkich (Borodino, Lipsk, Waterloo) aż po indywidualne pojedynki bohaterów. I tylko pozostaje żałować, że koniec tomu ostatniego „Waterloo”, sprawia wrażenie niedokończonego… Pomimo to, szczerze polecamy ten tytuł.
Oprac.: Robert Radzik
Dział Promocji i Reklamy
Autor: Kazimierz Przerwa-Tetmajer
Tytuł: „Koniec epopei”
Wydawca: Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1976
Książka znajduje się w katalogu:
https://www.bpmokotow.waw.pl/opac/ini.php?dol=0&gora=0&przod=0&wstecz=0&katalog=99&indeks=2&szukaj=Koniec+epopei