Artykuły, które Zygmunt Łazarski publikował w gazetach i czasopismach, dotyczyły głównie książek i drukarstwa, które były jego pasją. Namawiał, by nie zapominać, że są one niezwykle ważnym elementem rzeczywistości niepodległego państwa polskiego. Co postulował nasz patron? 

Poniżej prezentujemy dwa artykuły Zygmunta Łazarskiego opublikowane w polskiej prasie – z roku 1919 oraz z 1928 roku – oraz ich skany. (Pisownia oryginalna).

 

„W sprawie naszego drukarstwa” („Kurier Warszawski” 1919)

Przystępując w obecnej chwili do omawiania spraw, tyczących się organizacji i reorganizacji różnych dziedzin naszego życia gospodarczego, nie powinniśmy zapominać o drukarstwa, jako o ważnej gałęzi przemysłu narodowego. Nie będę starał się tutaj przekonywać, że jest to przemysł i rzemiosło zarazem, które należałoby postawić i przedewszystkiem przed wszystkiemi innemi w trosce o podniesienie go do właściwego poziomu kulturalnego. Nie chodzi mi o wyjednanie drukarstwu miejsca pierwszego przed innemi gałęziami wytwórczości narodowej, chodzi mi o niezapomnienie o niem.

Jeżeli budownictwu oddajemy tak wielkie znaczenie, jako przedstawicielowi kultury narodowej, jeżeli dbamy troskliwie o to, aby krajobraz nasz nie był uposażony w budowle, któreby cudzoziemca wprowadziły w błąd, iż nie na polskiej znajduje się w ziemi – to nie mniejsze, choć przecież inne, znaczenie powinniśmy przywiązywać do wyglądu książki i druków polskich. Książka, druk należą do tego rodzaju przedmiotów, które w niezmiernie krótkim przeciągu czasu znajdować się mogą we wszystkich niemal zakątkach świata. Jeżeli cudzoziemiec na to, aby zapoznać się z architekturą którego z krajów musi wybrać się w podróż, aby odpowiednie budowle zobaczyć na miejscu, to druk i książka idą same między obcych i tam mówią o stanie kultury swojego kraju. Pozatem wewnątrz kraju książka posiada znaczenie estetyczno-wychowawcze w stosunku do ludu i dzieci, jest ono jednak dziś nadto znane i uznane, aby je tutaj trzeba było dopiero uzasadniać. Znaczenie natomiast wysoko postawionej techniki drukarskiej dostatecznie jest oceniane przez tych, którzy dla celów naukowych książce, jak i drukom postawić muszą wysokie wymagania.

Polska posiada zaledwie kilka zakładów, mogących niektórym wymaganiom sprostać na równi z „zagranicą”. Nie posiadamy natomiast w żadnem z miast naszych organizacji, która ujęłaby istniejące warunki w pewne koryto i poprowadziła ku wytkniętemu celowi. Nie można w tem miejscu pominąć wysiłków, jakie były czynione przez Kraków w kierunku podniesienia drukarstwa krajowego.

Należy więc przypomnieć ogłaszane przez firmy drukarskie krakowskie konkursy, wydawanie czasopisma zawodowych, urządzanie wystaw w „Ognisku” i t. d. Niemożna jednak tych wszystkich usiłowań ocenić inaczej, jak odruchowe, dorywcze chęci przyczynienia się do dobrego. Nie były one ujęte w żadną pracę o charakterze organizacyjnym – a raczej organizującym. Sprawy to jednak co do przeszłości tłómaczą się wyraźnie i niemal zupełnie. Uciskanie przez zaborców słowa polskiego łączyło się z uciskiem tej wytwórczości, któraby to słowo rozpowszechnić mogła lepiej, prędzej i taniej. Dziś jednak, kiedy zostaliśmy sami z sobą, trwanie w dalszym ciągu takiego stanu drukarstwa, jak w latach przedwojennych, nie mogłoby znaleźć usprawiedliwienia. Dla tego też drukarze polscy powinni już rozpocząć pracę nad tem, aby, w czasie możliwie krótkim, zaopatrzyć społeczeństwo swoje w to wszystko, co technika na polu drukarskiem po dzień dzisiejszy zdobyła.

Nie miejsce tutaj, jako w piśmie nie zawodowem, na to, aby wykazywać szczegółowo, co należałoby przedsięwziąć przedewszystkiem, a następnie w jaki to sposób należałoby przeprowadzić. Dlatego też zaznaczając, że praca w kierunku podniesienie danej dziedziny przemysłu może być dokonana przez grono osób, zainteresowanych w tej dziedzinie, pozwalam sobie przedstawić projekt systemu organizacji, który, według mnie, przyczyniłby się do osiągnięcia omawianego przez nas celu.

Należałoby, aby w każdem z miast naszych, jak w Warszawie, Krakowie, Lwowie, Poznaniu, Wilnie i t. d. istniały następujące organizacje, z następującym podziałem pracy:

  1. Związek przemysłowy, którego zadaniem byłoby opiekować się drukarstwem, jakp przemysłem drobnym i wielkim i zabiegać z tego tytułu o wszelkie jego potrzeby;
  2. cech, utrzymany w zakresie możliwie ścisłym tego pojęcia a więc, przedewszystkiem pielęgnujący pracę ręczną, otaczający opieką te zakłady, których byt oparty jest wyłącznie na pracy ręcznej i te działy w zakładach większych, gdzie robota wykonywana jest ręcznie (podniesienie jakości produkcji); do zadań cechu winna należeć opieka nad młodzieżą drukarską, powinien on posiadać głos niemal decydujący przy ostatecznym egzaminie na towarzysza, wydany przez cech dyplom na mistrza winien być najwyższem zawodowem odznaczeniem dla drukarza;
  3. instytucja naukowa, przy której mieściłaby się szkoła zawodowa, stacja doświadczalna i biuro porad technicznych; organizacja ta byłaby punktem wyjścia i oparcia dla polskich teoretyków drukarskich;
  4. czasopismo zawodowe, którem poza artykułami ogólnemi i specjalnemi mieściłyby się prace wszystkich wyżej wspomnianych organizacji.

W stolicy lub w mieście, w którem drukarstwo dosięgłoby największego rozwoju, powinno istnieć biuro drukarskie centralne. Miałoby ono niepomiernie ważne znaczenie dla spraw drukarskich wewnątrz kraju, oszczędzając nie jednego doświadczenia związkom drukarskim w poszczególnych miastach i przyprowadzając pracr tych związków do wspólnego mianownika, pozatem byłoby przedstawicielem drukarstwa polskiego nazewnątrz.

System organizacji, jaki to nakreśliliśmy, jeśliby można było go uznać za odpowiedni, pozostanie jednak zawsze tylko systemem, wykresem społeczno- teoretycznym, jeśli nie będzie podjęty przez chętnych organizatorów.

Nie wątpię jednak ani na chwilę, że ogół drukarzy polskich rozpocznie pracę – w ten czy inny sposób – nad podniesieniem zawodu swego. Zachęcającym do pracy takiej przykładem jest rozwój młodego drukarstwa amerykańskiego, które, rozpocząwszy prace społeczno-zawodowe w drugiej połowie zeszłego stulecia, odbiegło o pół wieku od drukarstwa niemieckiego (według ich własnych słów z okazji wystawy lipskiej 1914 r.), chociaż prace organizacyjne niemców sięgają nieprzerwanie końca wieku XVIII.

Opierając się wreszcie na przeprowadzanych badaniach, wykazujących więcej niż przeciętne ogólne zawodowe uzdolnienie nasze do drukarstwa, musimy być przekonani, że wytwórczość ta nie powinna i nie może przyczynić się do strat w bilansie ogólnym kraju, a następnie, że, dzięki jej rozwojowi, zdobyć możemy w przyszłości dział pracy, którego rezultatami będziemy może mogli szczycić się, jak tego mamy dowody już z naszej przeszłości.

Z. Ł.

Zygmunt Łazarski, W sprawie naszego drukarstwa, [w:] Kurier Warszawski 1919, Nr 98 (wydanie wieczorne).

 

 

„Książka artystyczna” („Sztuka i praca” 1928)

Napisał Zygmunt Łazarski

Najbardziej radosną zdobyczą dla książki polskiej i dla polskiego druku za okres 1918-1928 jest fakt, że przez ten czas zatarty został ślad możliwości rozróżnienia pochodzenia druków z poszczególnych dzielnic kraju. W latach niewoli bowiem bardzo łatwo rozpoznawaliśmy druk, pochodzące czy to z Wielkopolski, czy z b. Kongresówki, czy z Małopolski. Ta zdobycz rozciąga się na wszelki produkt drukarski, a więc na ten, który odznacza się swoją zupełnie poprawną formą wykonania, jak również i na ten, który od tej formy jest bardzo daleki.

Jeżeli zwrócić uwagę na starania ubiegłego dziesięciolecia, skierowane ku podniesieniu wyglądu zewnętrznego książki polskiej, to i tu również możemy wyliczyć cały szereg usiłowań. A więc organizowaliśmy wystawy, poświęcone książce i drukarstwu naszemu, organizowaliśmy je w Warszawie, Krakowie, Zamościu, Radomiu, Kaliszu, Lwowie i Poznaniu. Ogłaszaliśmy szeregi artykułów specjalnych w prasie codziennej – propagowaliśmy czytelnictwo i książkę piękną. Rozpoczęliśmy poważną literaturę o książce, dając u progu 10-lecia, L. Bernackiego, „Pierwsza książka Polska”, a następnie J. Ptaśnika „Monumenta typographica poloniae”, Kazimierza Piekarskiego „Pierwsza drukarnia Florjana Ungera”. Dr. M. Wojciechowskiej „Z dziejów książki w Poznaniu w XVI w.”, A. Jędrzejowskiej „Książka Polska we Lwowie w XVI wieku” i t. d. Zorganizowaliśmy specjalne towarzystwa miłośników książki i posiadamy już je w Warszawie, Krakowie, Wilnie, Lwowie, Zamościu, Poznaniu, Paryżu, Toruniu, Kaliszu, Lublinie i Łodzi. Urządziliśmy 3 zjazdy, poświęcone specjalnie miłośnictwu książki: w Warszawie, Krakowie i Lwowie, – bardzo licznie obesłane i skutecznemi uchwałami zamknięte. Reprezentowaliśmy książkę polską na specjalnych zjazdach w Paryżu i Pradze Czeskiej. Braliśmy udział z niezmiernie dodatniem powodzeniem na wystawach zagranicznych, przyczem niekiedy specjalnie dla nas urządzanych w Paryżu, Londynie, Florencji, Lipsku, Turynie, Kopenhadze i Bolonji. Prasa zagraniczna zamieściła o książce polskiej obszerne, a niejednokrotnie wprost entuzjastyczne artykuły w takich pismach jak: The Studio, Zeitschrift für Buchkunde, Zeitschrift für Bucherfreunde, Papyrus, Vitrinka, Bogtrykkeren, Il risorgimento grafico i t.d. Wreszcie zawodowe szkoły zagraniczne wzorowały się na naszych pracach drukarskich.

Drukarstwo nasze od momentu odbicia pierwszego druku nie posiadało ani własnego ornamentu, ani własnej czcionki, posiłkować się musiało przeto wyłącznie materjałem obcym. I o to w roku 1923 p. Ludwik Gardowski daje nam bardzo prosty, niezwykle szeroko dający się zastosować, pierwszy ornament polski. Tuż za nim realizuje prace p. Adam Półtawski, kończąc rysunki czcionki polskiej. W chwili obecnej ukończył on rysunek wersalików i liter tekstowych antykwy. Już dziś powiedzieć możemy, że czcionka Półtawskiego nosi cechy niezwykłej rutyny artysty-grafika, który potrafił nie odstępując od ogólnej formy antykwowej, dać czcionce naszej wręcz różny wygląd od wszelkich dotychczas wykonywanych czcionek tego rodzaju. Mamy więc czcionkę zupełnie różną od innych, zbudowaną na zasadach wymagań technicznych, a przyobleczoną w istotnie piękną formę zewnętrzną.

Powyższy przegląd ogólny dokonanych prac w dziedzinie książki w ubiegłym dziesięcioleciu, należy uzupełnić wyliczeniem wydawnictw, które swą formą estetyczną zasługują na wyróżnienie, stanowiąc dzięki temu dorobek kulturalny naszego kraju. Ponieważ dla sporządzenia takiej „bibljografji książek pięknych” kierować się trzeba z natury rzeczy miarą wyłącznie subjektywną – poczuciem estetycznym danej jednostki – uważam przeto za wskazane wyjaśnić, jakie przesłanki mną kierowały podczas wyboru i kwalifikowania książek do poniższego wpisu. A więc: 1) wykonanie całkowite w kraju, 2) strona techniczna na wysokości zadania, 3) książka ma być estetyczna, jako całość, a nie dzięki którejkolwiek ze swych części składowych, czy to okładki, czy ilustracji, czy tytułu i t.d., 4) estetyka książki wyrażać się winna jako zestrój (harmonja lub też nieharmonja, ale celowa) formatów (papieru i kolumny), papierów, czcionek, farby, świateł, plam i t.d., 5) książka jest piękna bez względu na to czy skomponowaną została dla odzwierciedlania treści, czy też w oderwaniu od niej.

Podając poniższą „bibljografję książek pięknych”, ułożoną chronologicznie, zastrzedz się muszę, że bezwątpienia nie wyczerpie ona całkowicie przedmiotu i że znajdują się wydawnictwa, które zostały tutaj pominięte, pomimo, że starania moje były, ażeby spis ten był możliwie kompletny. Mam nadzieję jednak, że braki nie są zbyt wielkie.

Zygmunt Łazarski, Książka artystyczna, [w:] Sztuka i praca 1928, Z. 21-24