Fragment tekstu z tygodnika ilustrowanego z 1860 roku, którego treść zamieszczona jest w artykule.

Wspomnień czar

 

Tym razem proponujemy Wam małą wycieczkę w przeszłość. Jak drzewiej kreślono spojrzenie na słynną Jagiellońską Bibliotekę, można przeczytać w artykule z 32. numeru „Tygodnika Ilustrowanego” z 23 kwietnia 1860 roku (dostępnego w Dzielnicowej Czytelni Naukowej nr XXI, Bukietowa 4A).

Jego autorem był J. Piwarski. Stylistyka i pisownia oryginalna.

 

 

 

BIBLIOTEKA JAGIELLOŃSKA

W KRAKOWIE

 

 

   W tym starożytnym Piastów i Jagiełów grodzie gdzie za każdym krokiem przedstawiają się wędrowcowi pomniki świetniejszej przeszłości, biblioteka wszechnicy jagiellońskiej zasługuje ze wszech miar na baczniejszą uwagę. Budynek gdzie się mieści biblioteka, dawniej zwany kolegium wyższe „collegium majus”, powstał z połączenia kilku domów zbudowanych po większej części w XV i XVI wieku, a dawno już zagrażających upadkiem. Piętnaście lat temu jak, jeszcze za istnienia ówczesnej rzeczypospolitej krakowskiej, odbudowanie biblioteki rozpoczęto; część jej boczna, wychodząca na ulicę nazwaną dziś jagiellońską i na wewnątrz stykająca się z nią ściana między dziedzińcem a ogrodem, są od dwóch lat zupełnie ukończone, ale połowa druga lepszych zdaje się oczekiwać czasów, by z gruntu odnowioną być mogła.

   Przy odbudowaniu pierwszej połowy starano się naśladować styl epoki, w której dawne domy wzniesionymi były: jest to mięszanina stylu średniowiecza z stylem odrodzenia, i widok tej części od strony ulicy jagiellońskiej dosyć się wspaniale przedstawia. Wysokie okna prostokątne, poprzedzielane słupkami kamiennymi, kolorowem szkłem opatrzone, nad którymi są okrągłe w kształcie róży okienka, spiczaste wreszcie szczyty z różnemi kamiennemi ozdobami, nadają tej budowli cechę starożytności. Część gmachu od strony ulicy św. Anny ma być z gruntu odbudowaną; tam jest główne wnijście do biblioteki, a stosownie do zamierzonego planu front ten ozdobą jej będzie. Przechodząc przez sień sklepioną, widać na lewo za żelazną kratą posąg św. Jana Kantego, który tam wiele lat żywota pobożnego strawił. Urodził się w Kętach r. 1397, odbywał nauki w głównej szkole krakowskiej, wznowionej i przywilejami opatrzonej w r. 1400 przez Jagiełłę; został w niej potem professorem pisma świętego, kilkakrotne pielgrzymki odbywał do Rzymu, a jedną do Jerozolimy, i pełen życia świątobliwego umarł w tem samem mieszkaniu w r. 1473. Akademia krakowska wzniosła mu ołtarz i pomnik wspaniały w kościele św. Anny, a Papież Klemens XIII r. 1767 w poczet go świętych uroczyście policzył. U progu drzwi świętego nie ma dnia w którymby nie napotkać pobożnych wznoszących modły do patrona Polski. Z przeciwnej strony jest mała i ciemna kapliczka Najświętszej panny, gdzie św. jan Kanty zwykł był modlitwy swoje odprawiać. Dziedziniec otoczony jest arkadami, dolne mieszkania zajęte przez pedelów uniwersytetu i bibliotecznych, wyjąwszy jednej części próżnej dziś, a przeznaczonej na muzeum starożytności. Z dziedzińca widać ponad wysokiem oknem pierwszego piętra płaskorzeźbę przedstawiającą biskupa w pontyfikalnym stroju, trzymającego w ręku domek z wieżycami, który ofiaruje Matce Boskiej. Płaskorzeźba ta pochodzi z Bursy jerozolimskiej, dziś w ruinach będącej, a założonej i funduszami opatrzonej w XV wieku przez Kardynała Zbigniewa Oleśnickiego, biskupa krakowskiego, doradzcę królów Jagiełły i Kaźmierza jego syna. Dwoje drzwi, których piękne oprawy kamienne pozostały jeszcze z XVI wieku, prowadzą jedne do sal biblioteki, drugie do kancellaryi. W przysionku kancellaryi nad drzwiami spostrzegamy napis: Non omnem hominem inducas in domum tuam, multae enim sunt insidiae dolosi. (Nie każdego człowieka wwódź do domu swego, albowiem wiele jest chytrości zdradliwego).

   Dzięki uprzejmości bibliotekarza, dozwolono nam zwidzieć te skarby umysłu ludzkiego, przez wieki nagromadzone. Jeden tylko dzień w tygodniu przeznaczony jest dla zwiedzających bibliotekę, ale taki bywa napływ gości, szczególnie w pięknej porze roku, że często ścisłe wykonywanie przepisów przekraczanem być musi. . Po obu stronach kancellaryi rozchodzą się sale. Na prawo w niedawno odnowionej części znajduje się czytelnia, sala dosyć obszerna, trzema wysokiemi oknami oświecona; z umieszczonych w niej kilku obrazów jeden przedstawia wizerunek Jagiełły, inny Zygmunta Starego, nadającego przywilej szlachectwa akademikom krakowskim roku 1535, utwór młodego artysty, ofiarowany przez niego bibliotece. Trzy sale za czytelnią zwierają dzieła teologiczne, filozofią scholastyczną i bibliografią, w wyższem zaś piętrze ponad kancellaryą umieszczonemi są prawo, nauki przyrodnicze i geografia, wszystko to w obcych językach. W salach tych, świeżo odbudowanych, nowemi i dogodnemi szafami zaopatrzonych, najwięcej miano względu na wygodę i dobre rozrządzenie miejscowością.

   Całe jednak zajęcie podróżnego winno się zwrócić ku najdawniejszej części biblioteki. Przechodzi się do niej przez pracownię bibliotekarza. W pokoju tym, przedzielonym arkadami i starannie ozdobionym, znajduje się oprócz kilku szaf z katalogami, szafka z drzwiczkami przejrzystemi, gdzie są zamknięte trzy berła, z których jedno srebrne z koroną na końcu rzeźbioną i kilkoma herbami wzdłuż przyczepionymi, było legowane akademii przez Zbigniewa Oleśnickiego kardynała, w pierwszej połowie piętnastego wieku. Drugie berło, srebrne pozłacane, należały do kardynała Fryderyka, brata Zygmunta Starego, którego piękny pomnik spiżowy znajduje się przy stopniach wielkiego ołtarza na Wawelu. Trzecie berło, również srebrne, pozłacane, z kształtu i pozoru najdawniejsze, , przypuszczają iż było darowanem przez kardynała Maciejowskiego na początku XVII wieku. Przed tymi to berłami na krzyż złożonemi kandydaci na doktorów w wszechnicy jagiellońskiej zwykli przysięgę składać wobec dziekanów, i professorów w dzień swej inauguracji; w dniach zaś uroczystych akademii noszone bywają przez pedelów uniwersyteckich, togami odzianych, w czasie pochodu wydziałów połączonych do kościoła św. Anny.

   W drugiej szafie zawarty jest bogaty zbiór medalów, tyczących się najwięcej historyi polskiej i zbiór monet chronologicznie ułożony, począwszy od Chrobrego aż do ostatnich czasów. Medalów i monet jest razem 8058. Umieszczono tu także popiersie zmarłego przed rokiem bibliotekarza ś. p. Józefa Muczkowskiego, utworu Henryka Statlera, i portret poprzednika jego Samuela Bandtkego, przez Hadziewicza. Wizerunki tych mężów przypominają uporczywą pracę i nadzwyczajną cierpliwość, którą posiadać musieli, by wydobyć bibliotekę z zamętu w jakim się znajdowała z początkiem tego wieku. Nie dokonali tej pracy zupełnie, ale dokończy jej pewnie teraźniejszy bibliotekarz, pan Stroński, gdyż zajął się nią gorliwie, wsparty w tej ciężkiej a żmudnej robocie przez światłego kustosza biblioteki, p. Adolfa Mułkowskiego.

   Pięknym zabytkiem XVI stulecia są drzwi przez które wchodzi się do starych sal bibliotecznych; pochodzą one ze zburzonego przed 40 laty ratusza, a taki na nich napis: Ubi charitas et amor, ibi Deus est. Pierwsze dwie sale biblioteczne są sklepione, zbudowane jeszcze w XVI wieku. Niegdyś książki należące do każdego wydziału osobno, były w zachowaniu u kilku professorów; żeby więc te pojedyncze biblioteki w jedną połączyć, Obiedziński professor teologii legował dla akademii pewną summę na zbudowanie tych sal, inni professorowie poszli za jego przykładem, a tak winniśmy je gorliwości samych akademików krakowskich. Przy odnawianiu wzmocnione zostały sklepienia przez wzniesienie z samego gruntu dwóch słupów podpierających trzy arkady, co znacznie te sale ozdobiło. Szafy dębowe przy ścianach stojące, z pięknemi u wierzchu ozdobami rzeźbionymi, wznoszą się aż do sklepienia.

   W pierwszej sali umieszczono wszystko, co najbardziej obchodzić może wędrowca Polaka; cała historya i literatura polska jest tam zebrana. Jednym rzutem oka przebiega się dzieje krajowe, od pierwszego kronikarza Marcina Galla i pierwszych zawiązków historyi, aż do ostatnich pamiętników. Kilka tysięcy broszur i panegiryków z dwóch ostatnich wieków zalegają najwyższe pułki szafek. Herbarze i historyczne folianty są u spodu. W szafach od strony dziedzińca umieszczone są biblie i mszały, drukowane po większej części w samych początkach XVI wieku w Krakowie. Kilka pułek tych szaf zapełnionych jest samemi dziełami dyssydentówpolskich, a niezmiernie cenne to zabytki dla języka i literatury krajowej. Prawodawstwo polskie w wielkich foliantach zabiera wiele pułek dolnych, począwszy od statutu wiślickiego, aż do konstytucji 1791 r. Umiejętności ścisłe, w Polsce uprawiane, kilka szafek zajmują: są tam dawne wydania Kopernika, Brosciusa; innych uczonych polskich dzieła od XVI wieku aż do dzisiaj dosyć licznie są przedstawione. Poeci polscy w jednej się mieszczą szafie, wiele ich tam jednak brakuje; znakomitego na przykład wieszcza Zygmunta Krasińskiego ledwie 2 lub 3 dzieła się tam znajdują. W środku sal umieszczone są szafy nizkie, z ozdobami rzeźbionemi i herbami uniwersytetu.

   W pierwszej zamknięte są rękopisy tyczące się historyi polskiej w 300 woluminach. Tam się znajdują dwa egzemplarze historyi Długosza z wieku XVI; listy ręką Długosza pisane; kilka tomów tyczących się historyi Inflant i Siedmiogrodu, z biblioteki Zygmunta Augusta pochodzące; trzeci tom Tomicyanów; dziewięcio-tomowy zbiór pod imieniem Małachowskiego, zawierający pamiętniki, listy i wiersze, od czasów Jana Kaźmirza, aż do końca XVIII wieku; prawomagdeburskie z XIV i XV wieku, na pergaminie, po łacinie i po niemiecku; proces kanonizacyi św. Jana kantego, w piętnastu grubych tomach zawarty; własnoręczne listy królów polskich, począwszy od Zygmunta Augusta do Stanisława Poniatowskiego; oraz wiele dyplomatów. Jest tam także i poemat nieznajomego autora z XVII wieku, pod tytułem: „Oblężenie Częstochowy” dotąd jeszcze niewydany. Rękopisy in quarto, również jak in octavo, tymczasowo, dla braku miejsca, ułożone są w jednej z sal; pomiędzy niemi widzieliśmy ośm egzemplarzy historyi Kadłubka, z komentarzami po bokach pisanemi przez professorów akademii w XV i XVI wieku, którzy nauczali historyi krajowej podług tego autora.

   W drugiej podobnej szafie, za arkadami stojącej, zgromadzono to wszystko, co biblioteka posiada najrzadszego w manuskryptach, rycinach i drukach. Tamto podróżny ze czcią przegląda pergaminowy album, uświetniony podpisami królów polskich co zwiedzili bibliotekę. Pierwszy Henryk Walezyusz podpisał się wysokimi literami, za nim Batory, królowa Anna, Zygmunt III i inni, a ostatni Stanisław August. Każdy podpis królewski okolony jest winietami, a przy podpisie cesarza Franciszka Józefa, Płonczyński malarz przedstawił pożar Krakowa w r. 1850.

   Prócz monarszych podpisów, mieści się tu dosyć imion historycznych, lecz ostatni obrońcy kraju może najwięcej zatrzymują uwagę przechodnia. Drugi rękopis cechowy, zwany Codex picturatus, zawiera przywileje cechów i rzemiosł miasta Krakowa. Zebrany w większej części przez Baltazara Behma, sekretarza magistratu w 1505 r., ozdobiony jest 27 pięknemi miniaturami. Dalej książka modlitewna, na delikatnym bardzo pergaminie pisana w r. 1396, pieknem, drobnem lecz wyraźnem pismem; początkowe litery kolorowane, a przy zaczęciu rozdziałów miniatury bardzo cenione przez znawców. Rękopis na papierze pod tytułem Decisiones rotae Wilhelmi Horborch; na ostatniej stronicy tego dzieła znajduje się kopia praojców naszych śpiewu „Boga Rodzicza Bogem sławena Maria”, najdawniejszy pomnik języka polskiego, przypisywany świętemu Wojciechowi. Kopia ta jest z r. 1408, najdawniejsza jaką dotąd znają, tąż samą ręką pisana co i dzieło Hartborga, ale bledszym nieco atramentem. Rękopis na papierze z roku 1457 cały pisany ręką świętego Jana Kantego; w nim znajdują się wyciągi z ojców kościoła i inne. Kodeks in folio pergaminowy z 360 arkuszy złożony, zwany Liber magnus, długi czas Twardowskiemu czarnoksiężnikowi przypisywany, a którego prawdziwym autorem Paweł Paulirinus z Pragi. Jest to ówczesna encyklopedya, bo znajduje się tam grammatyka, logika, medycyna, astrologia i historya naturalna; przy tej ostatniej, obok łacińskich nazw ptaków i zwierząt, przydatne są na marginesie nazwy czeskie. Co do historyi typografii znajduje się w tym rękopisie bardzo ważny ustę, powtarzany kilkakrotnie przez francuzkich i niemieckich pisarzy, autor bowiem żył w czasie kiedy się początki tej sztuki objawiać poczęły. Godnym jest także uwagi rękopis na pergaminie w języku czeskim przez Pułkawę pisany, ozdobiony miniaturami przedstawiającymi książąt czeskich od początku ich historyi aż do XIV wieku.

   Pomiędzy bardzo rzadkiemi drukami umieszczonemi w tej szafie jest dzieło pod tytułem: Johannis de Turrecremata (Torquemada) Cardinalis explanatio in Psalterium, impressum Cracis, bez nazwy. Uważają to dzieło za najpierwszy druk krakowski. Na pergaminie drukowane dzieło Constitutiones Clementinae w Moguncyi przez Fausta i Schoffera, legowane akademii krakowskiej w r. 1475 przez Stanisława Szadka, professora teologii. Speculum Saxonum w r. 1535 w Krakowie przez Victora na pergaminie. Są tam także Akafisty, dzieło Skoryny franciszka, w białoruskim języku, tak jak nim około Połocka mówią. Wiszniewski uważa egzemplarz ten za jedyny jaki dziś istnieje.

   Wiodąc dalej naszą wędrówkę po drugiej sali, spostrzegamy z jednej strony bogaty zbiór klassyków greckich, a z przeciwnej łacińską literaturę. Dzieła filologiczne, dla tutejszego seminaryum filologicznego z Niemiec sprowadzone, zajmują szafę osobną. W pośrodku sali, w niskiej i szerokiej szafie, są rękopisy tyczące się prawa i historyi, dzieła klassyczne greckie i łacińskie, pisane w 14 lub 15 wieku. Jest tam także około czterdziestu woluminów astronomicznych, pomiędzy któremi wiele egzemplarzy Regiomontana, Brosciusa i innych; trzy lub cztery słowniki łaciny średniowiecznej, bardzo cenne dla zrozumienia ówczesnych autorów. Dla przozdobienia tej szafy umieszczono na wierzchu kilka przedmiotów sztuki, pomiędzy któremi Herkules-dziecko rozrywający węża i Kupido uspiony na swym sajdaku, oba z marmuru paryjskiego, wytwornej roboty, ale nieznajomego dłuta. Ciekawy tu także ułomek rzeźby Wita Stwosza, znakomitego artysty z XV wieku, urodzonego w Krakowie, a zmarłego w Norymberdze. Przy wnijściu do trzeciej sali, obok drzwi oszklonych, z pięknemi ozdobami z kamienia wyciosanemi, zawieszony jest drzeworyt z XVI wieku, niepiękny wprawdzie ale mający wartość historyczną. Jest to „Kontryfet zboru, który luterskim zowią, zburzonego w r. 1574 dnia 2 października”. Widać tam dom dwupiętrowy, o wysokim, spadzistym szczycie; w oknach, na dachu i u spodu tego domu gromada ludzi zajęta burzeniem. Pod drzeworytem wierszy kilkanaście, których początek taki:

   Takie było burzenie zboru luterskiego.
   Jeżeliś zatrudniony nie widział wszystkiego,
   Patrz bracie mój jak rąbią wrota siekierami,
   A drudzy zaś jak się mocują z kratami.

   Trzecia sala oświecona dwoma wysokimi oknami, nad którymi są okrągłe w kształcie róży okienka, a pośrodku kapliczka wystająca na ulicę, tak zachowana jak była dawniej, wzmocniona tylko silnemi sztabami żelaznemi, wewnątrz ozdobiona sztukateryą i gustownem malowaniem sufitu. W ścianie naprzeciw kaplicy schody wężykowate, z wielką starannością wykończone, prowadzą na galeryę, żelazną balustradą opatrzoną, w około której wyłożone są dzieła medyczne, chirurgia, anatomia, fizyologia; mnóstwo broszur i dyssertacyj doktoryzujących się po wszystkich fakultetach niemieckich, uporządkowane stosownie do przedmiotów i alfabetycznie. W samej sale, w w szafach wzdłuż jednej ściany, mieści się historya Niemiec, ogólna i szczegółowa, dość licznie opatrzona nawet rzadkiemi dziełami z XVI i XVII wieku; są tam także i Monumenta Germaniae Pertza. Historya Anglii, Danii, Szwecyi, Rossyi, Czech, Włoch, Hiszpanii, państwa ottomańskiego i inne obfitują w dość ważne dzieła nawet źródłowe, ale mniej bogate niż historya Niemiec. Historya Francyi w trzech działach umieszczona; jest tam i kilkanaście dzieł źródłowych, ale najnowsi pisarze rzadsi. W środku sali w szafie nizkiej są rękopisy filozofii scholastycznej i historyi naturalnej, również i karty geograficzne. W kapliczce mieści się mały zaczątek muzeum starożytności; znajdują się tam popielnice z przedchrześciańskich czasów , w różnych okolicach dawnej Polski wygrzebywane, kamienne noże i dłuta, , kolczugi rycerskie, stare kopie i miecze; jest infuła i pastorał Ponętowskiego opata hradyskiego z wieku XVI, pierścień Karnkowskiego, którym koronował Stefana Batorego, pierścień ostatniego burmistrza krakowskiego; są także i obce rzeczy , przez podróżujących Polaków w wycieczkach po Europie nabywane i bibliotece na pamiątkę odwiedzin ofiarowane, jak np. ozdoby znalezione w mumiach egipskich, satyr bronzowy, utwór rzymski, ofiara Mitrze z kamienia, trochę uszkodzona, kilkanaście kamei i.t.d. W ogóle przedmiotów starożytności jest 264. Znajdował się przez wiele lat w gmachu bibliotecznym Światowid, bożyszcze Słowian; teraz umieszczonym jest w muzeum Towarzystwa naukowego krakowskiego.

   Czwarta sala, zwana długą, otoczona u góry również jak poprzedzająca galeryą, zawiera na dole dzieła encyklopedyczne, w siedmiu przedziałach oddzielnie ułożoną jest biblioteka przez ś. p. Józefę z Zawadzkich Gostkowską uniwersytetowi legowana. Jest w niej około 3000 tomów, najwięcej francuzkich pisarzy. W środku sali, w dwóch nizkich szafach, mieści się 600 rękopisów teologicznych z XIV i XV wieku, na galeryi zaś pisma peryodyczne francuzkie, niemieckie i obce literatury.

   Przechodzimy już do ostatniej sali, tak zwanej jagiellońskiej. Bywały tu dawniej zebrania i posiedzenia uroczyste akademii; dziś zapełniona jest książkami, które w samej bibliotece dotąd pomieszczonemi być nie mogły. Mury tej sali ozdobione są malowidłami klejową robotą, wykonanemi przez Michała Stachowicza, artystę krakowskiego, zmarłego przed trzydziestu laty. Starał się malarz przedstawić ważniejsze sceny z historyi akademii krakowskiej, ale przez przebudowanie gmachu już kilka jego utworów zostało zniszczonych, te zaś co istnieją, trudno by się utrzymać mogły, bo jedna ściana nadto wypukła grozi zniszczeniem, a na niej właśnie najlepsza może praca Stachowicza: processya akademii ze wsi Bawołu, dzisiejszego Kaźmirza, na ulicę św. Anny. Typy polskie przedstawiają się tu wydatnie, ale co do strojów ówczesna archeologia nasza rzeczywistości wskazać artyście nie mogła. Na drugiej ścianie przedstawionem jest nadanie przywilejów akademii za czasów Kaźmirza W. w r. 1564. Z przeciwnej strony Jagiełło na tronie, otoczony w dygnitarzami polskiemi i litewskiemi, wręcza przywileje akademii Stanisławowi Skarbimirskiemu, pierwszemu rektorowi w r. 1400. Jest tam także kilka innych scen historycznych, ale już je sama ręka czasu powoli niszczyć poczyna. Sufit tej sali drewniany, z ozdobami rzeźbionemi i pozłacanemi, które sięgają jak się zdaje jeszcze do XVI wieku.

   Przebiegłszy z nami te sale, czytelnik dostrzegł zapewne, że biblioteka zawiera w sobie dość znaczne skarby intelektualne; dla uzupełnienia więc tego obrazu umieszczamy tu krótki statystyczny wykaz, czerpany w najlepszem źródle.

   Na początku roku szkolnego 1860 sam księgozbiór obliczony zawierał 81,405 dzieł, co przeszło 120, 000 tomów wynosi. Dubletów jest 15,029. Zbiór rękopisów, do których się liczą dyplomata, listy, fragmenta, numerów 5477, w 2200 zawartych.
   Zbiór kart geograficznych, jako to atlasy, pojedyncze mappy, plany – 1212 numerów.
   Zbiór artystyczny: obrazy olejne, illuminowane, rysunki, ryciny, litografie, muzykalne kompozycye numerów 3579.
   Zbiór medali i monet – 8058 sztuk.
   Zbiór archeologiczny – 264 przedmiotów.

   Fundusz stały biblioteczny na książki, oprawy i potrzeby kancellaryjne wynosi 2400 fl.austr. Urzędników biblioteki jest czterech, to jest: bibliotekarz, adjunkt, praktykant, dietaryusz i dwóch famulusów. Czytelnia otwarta w dnie powszechne od dziewiątej do pierwszej rano.